środa, 31 grudnia 2008

Projekt Społeczny 2012.

Nie można sprowadzać Euro 2012 jedynie do kwestii budowy stadionów i autostrad. Nie powinno się też myśleć o celu Euro 2012 jedynie w wąskich kategoriach celu technicznego (zdążyć na czas, sprawnie przeprowadzić wszystkie operacje itp.). Euro 2012 jest ogromnym projektem społecznym:
Inwestycje związane z Euro2012 stanowią dla miast – gospodarzy szanse na rewitalizację zaniedbanych dzielnic, modernizację infrastruktury komunikacyjnej i technicznej, rozwój sfery usług; pod warunkiem jednak, że mieszkańcy i inni kluczowi interesariusze (m.in. lokalne MŚP, szkoły, kluby kibiców) zostaną włączeni w procesy decyzyjne związane z inwestycjami.

Przykład Barcelony (organizator Olimpiady w roku 2004) pokazuje, że bez uwzględnienia długoterminowych celów społecznych modernizacja przynieść może negatywne zjawiska społeczne (gentryfikacja zmodernizowanych dzielnic, niedostateczne wykorzystanie infrastruktury sportowej stworzonej na Olimpiadę po jej zakończeniu). Naturalne dla dużych przedsięwzięć inwestycyjnych konflikty mogą też podnieść poziom napięcia nie tylko między mieszkańcami a samorządem, ale również między samymi mieszkańcami.

Euro 2012 to również szansa na mobilizację społeczną wokół takich zadań, jak choćby wolontariat, oraz możliwość wzmocnienia takich cnót i umiejętności, jak tolerancja i kompetencje komunikacyjne. W Londynie, który organizuje w roku 2012 Olimpiadę, już obecnie prowadzone są działania otwierające mieszkańców na przyjęcie gości i współudział w organizacji: np., londyńskie muzea organizują „lekcje" obcych kultur (czytanie mitów, interpretacja symboli, historia), a szkoły planują wykorzystanie Olimpiady do kształcenia uczniów w sferze wolontariatu.

Mistrzostwa Europy to możliwość „pokazania się" – złamania lub zmiany negatywnych stereotypów i autostereotypów. Niemcy zdołali zaskoczyć Europę prezentując się jako społeczeństwo otwarte, dynamiczne, które potrafi się bawić, z poczuciem humoru. My również możemy pokazać naszą dobrą stronę.

Stworzenie platformy, kanałów komunikacji i narzędzi dla mobilizacji społecznej
i społecznej partycypacji w przygotowaniach do Euro 2012, poprzez:

„pilnowanie" Euro (dostęp do wiedzy i informacji, monitorowanie nie tylko postępów prac budowlanych, ale również przepływu pieniędzy, jakości prowadzonych konsultacji społecznych itp.)

współdecydowanie o Euro: deliberacje prowadzone zgodnie z regułami sztuki, według licencji ze Stanford, angażujące mieszkańców i kluczowych interesariuszy (sieciowanie mieszkańców, biznesu i samorządu)

współtworzenie Euro: współdecydowanie o społecznych celach Euro 2012, „wkład kreatywny" w debatę o tym, jak „pozycjonować się" jako wspólnota


Projekt planowany jest na 4 lata: będzie zatem rozwijał się w czasie. Wyzwaniem jest włączenie mieszkańców w debaty (myślenie o Euro 2012) już teraz: rok 2012 jest dla większości abstrakcyjnym, odległym terminem.

wtorek, 30 grudnia 2008

Co ze stadionem we Wrocławiu?


Jak informowaliśmy 19 grudnia oferty złożone w przetargu na budowę stadionu na wrocławskich Maślicach zaskoczyły urzędników swoją wysokością. Miasto planowało wydatek na poziomie 520-600 mln zł, jednak najniższa z ofert opiewała na niespełna 730 mln zł. W wywiadzie udzielonym Gazecie Wyborczej wiceprezydent Wrocławia Maciej Bluj rzucił nieco światła na sytuację powstałą wokół budowy stadionu.

Przede wszystkim pojawiło się zapewnienie, że stadion na pewno zostanie wybudowany. Na chwilę obecną rozważane są dwie opcje: albo zostanie zaakceptowana najlepsza z ofert jakie padły w przetarg, albo zostanie on unieważniony i zostanie rozpisany nowy przetarg, dopuszczający np. wcześniej odrzucone chińskie konsorcja. Jak zapewniał pan wiceprezydent jest jeszcze sporo czasu na zastosowanie tego drugiego rozwiązania. Rozstrzygnięcie powinno zapaść na początku roku 2009.

Miasto ma także plan skąd zdobyć brakujące środki. Mają zostać one przesunięte z trzech inwestycji – budowy obwodnicy Leśnicy, przebudowy ul. Kosmonautów a także programu stu kamienic. Przesunięcie finansowania nie oznaczałoby jednak przesunięcie tych inwestycji na rok 2013, a jedynie przesunięcie płatności za ich realizację. Takie posunięcie uwolniłoby około 150 mln zł. Rozważane jest też ubieganie się o większe finansowanie ze strony urzędu marszałkowskiego i rządu.

Wywiad rozjaśnił kwestię tego, skąd wzięła się tak ogromna różnica w szacunkach urzędników, a ofertach, które pojawiły się w przetargu. Według Macieja Bluja są one rezultatem wahań kursu euro względem złotego. W momencie dokonywania szacunków przez miasto euro było około złotówki tańsze niż obecnie. Skutkiem tego są różnice w kosztorysach przygotowanych około roku temu w złotych, a kosztorysami przygotowanymi obecnie w euro (a w tej walucie koszta były szacowane przez międzynarodowe konsorcja). Można więc przypuszczać, że podobne różnice mogą pojawić się także w przypadku dwóch pozostałych aren Euro 2012 budowanych od podstaw, czyli Stadionów w Gdańsku i Warszawie.

Wiceprezydent Bluj podkreślił także jak ogromne znaczenie może mieć aktywność sektora publicznego na rynku inwestycji w dobie kryzysu. Dzięki przygotowaniom do Euro 2012 rynek uniknie stagnacji w sytuacji kiedy prywatni inwestorzy wstrzymują realizację nowych przedsięwzięć.


Cały wywiad można przeczytać w tym miejscu


Źródła: Gazeta Wyborcza


Maciej Rybicki – koordynator Pilnujemy Euro 2012 we Wrocławiu

poniedziałek, 29 grudnia 2008

Stadion Narodowy.


Budowa Stadionu Narodowego w Warszawie(ale również modernizacja Stadionu w Kijowie) to inwestycja bez której nie odbędzie się Euro 2012 w Polsce i na Ukrainie.


Jak poinformowała wczoraj TVP prace na razie wyprzedzają ustalony harmonogram. Ta inwestycja jest realizowana przez Narodowe Centrum Sportu. Wizualizacja sta

dionu prezentuje się pięknie. Strona stadionu przekonuje, że to fantastcyzny obiekt. My mamy kilka wątpliwości.

Pierwsza to pojemność Stadionu. Wymogi UEFA jasno stwierdzają, że będzie on za mały na Finał Ligii Mistrzów, czy Finał Pucharu UEFA.

Druga...to fakt, że stadion będzie stadionem stricte piłkarskim. Bez możliwości rozgrywania zawódów lekkoatletycznych, czy też żużla.

Trzecia, że stadion nie będzie siedzibą żadnej drużyny pilkarskiej.

Wszystkie składają się na niezwykle poważne pytanie. Jak Stadion Narodowy będzie zarabiał na siebie i czy to będzie naprawdę możliwe ?

zdjęcie pochodzi z prezentacji NCS

niedziela, 28 grudnia 2008

Master Plan. Spółka PL 2012


Master Plan to kompleksowy projekt przygtowańd do UEFA EURO 2012, obejmujący ponad 350 projektów inwestycyjnych.

Ilosc włascicieli projektow - 86 - co pokazuje ogrom przedsiewziecia.

sobota, 27 grudnia 2008

Struktura finansowania inwestycji Euro 2012.

Budżet centralny:
- infrastruktura komunikacyjna, drogi, koleje
- 532 900 tys. PLN - stadiony: Chorzów, Gdańsk, Kraków, Poznań, Wrocław

Budzet regionalny(samorządy)
- lotniska

Budzet samorzadowy(miasta)
- komuniukacja miejska
- stadiony(70%)
- bezpieczeństwo

Budzet prywatny
- hotele
-centra pobytowe
- telekomunikacja i IT

Unia Europejska dofinansowanie w latach 2007 - 2013 67 mld Euro

źródło: spółka PL2012

Marcin i Tomek życzą Wesołych Świąt

środa, 24 grudnia 2008

Zostały 3 lata...

Wigilia

Polska Liga już od jakiegoś czasu jest w przerwie zimowej. Na wiosnę w pucharach zobaczymy Lecha Poznań. Przygotowania do Euro 2012 w najbliższym roku wejdą w nową fazę. Zapadną decyzje związane z wyborem miast Euro 2012, ale czas podsumowania tego roku już za tydzień. Dzisiaj tym co łączy Polaków na całym świecie jest Wigilia.

Dla projektu społecznego 2012 Wigilia wypadła przed kilku dniami, kiedy Ola Gołdys powiała Stefana. Wszyscy niezmiernie się cieszymy i gratulujemy Ojcu i Mamie małego Stefana. Gratulujemy całej rodzinie.

Dzisiaj w tym wyjątkowym dniu prezentujemy także pełne troski słowa prof. Anny Gizy - Poleszczuk - liderki projektu społecznego 2012.

wtorek, 23 grudnia 2008

Euro (nie)dla wszystkich?

Mistrzostwa Europy w piłce nożnej są bez wątpienia jedną z najważniejszych imprez sportowych, rozgrywanych na Starym Kontynencie. I to nie tylko z punktu widzenia zaangażowanych organizatorów, tj, rządów krajowych (wraz z podległymi im instytucjami), ale przede wszystkim - z perspektywy kibiców i wszystkich fanów sportu. To przecież oni wypełniają trybuny stadionów, tak mozolnie budowanych przez władze miast partnerskich. To oni na bieżąco śledzą tabele wyników, by móc typować swoich faworytów. I to oni, wreszcie, mają największe oczekiwania wobec zbliżającego się Euro2012, prezentując przy tym całkiem sprecyzowaną wizję zarówno samego przebiegu planowanych rozgrywek, jak i towarzyszących im wydarzeń i atrakcji. Nie możemy jednak zapominać, że środowisko kibiców nie jest wcale tak jednolite, jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Jego członkowie nie podzielają też jednego, spójnego światopoglądu, zogniskowanego wokół sportu. Co więcej, nie sposób tu naświetlić choćby części wewnętrznych podziałów, z jakimi mamy do czynienia w przypadku fanów piłkarskich, poczynając od kwestii tak prozaicznych, jak przynależność klubowa, aż po wybór różnorodnych działań i praktyk, podejmowanych w celu wspierania “swoich”. Wbrew temu, co zwykło się powszechnie sądzić, nie każdy kibic piłkarski jest orędownikiem Euro2012. Ba, powiem nawet więcej - wśród naprawdę wiernych fanów polskich legendarnych klubów sportowych, zwolenników ME w ich obecnej formie jest jak na lekarstwo...

W czym więc tkwi problem, skoro sport, przynajmniej w sferze ideologicznej, powinien raczej jednoczyć obywateli niż ich dzielić, być niejako płaszczyzną “ponad podziałami”? Sport może i tak, ale z pewnością nie jego instytucjonalizacja. Rozgrywki? Jak najbardziej, lecz nie w tak skomercjalizowanej formie, z jaką mamy do czynienia dzisiaj.


O tym, jak, wobec tego, powinny wyglądać “porządne” mecze piłkarskie, udało mi się porozmawiać z wiernymi kibicami - losowo wybranymi – przedstawiającymi się jako kibice Legii Warszawa.


To trudna kwestia - podjęłam się tego wyzwania. Poniżej subiektywny ogląd kibiców:


“Żadnych zdjęć, żadnego nagrywania, żadnych nazwisk.” - usłyszałam już na samym początku rozmowy od lidera grupy, wręcz idealnie uosabiające wizerunek stereotypowego “kibola”: krępa, postawna budowa ciała, gładko wygolona głowa, szelmowski błysk w oku - wypisz, wymaluj - typowy “chuligan”. Potulnie schowałam więc przygotowany dyktafon, wyłączyłam aparat fotograficzny i przeszłam do konkretów. “Bo oni nas wszystkich mają za jakichś zwyrodnialców. Bo jak łysy i z szalikiem, to przecież nigdy nic nie wiadomo - może i morderca. Im pani nic nie przetłumaczy.” - w głosie mojego rozmówcy wyraźnie dało się wyczuć pretensje i żal o to, jego zdaniem, niesłuszne i niesprawiedliwe napiętnowanie. Spójrzmy jednak z drugiej strony, a mianowicie, czy ta powszechnie krążąca, dość negatywna opinia o polskich kibicach jest tak zupełnie bezpodstawna? Czy na przestrzeni ostatnich kilku lat nie dali oni naprawdę żadnych wiarygodnych podstaw do wyrobienia sobie właśnie takiego, a nie innego zdania o fanach piłki nożnej? Wystarczy choćby od czasu do czasu przeglądać codzienną prasę, by natknąć się na relacje ze starć “kiboli” z policją, czy strażą miejską, i to zarówno po meczach, jak i w trakcie ich trwania. Ton wypowiedzi mojego rozmówcy pozwolił zwrócić uwagę na jeszcze jedną kwestię, pozostającą nie bez znaczenia przy analizie napiętych stosunków na linii kibice - reszta świata. Mowa tu o pokutującym po dziś dzień historycznym już podziale na: “my” - zaangażowani ideowcy i “oni” - pasywna władza. Niestety naprawdę ciężko jest przełamać te granice, dzielące obie zwaśnione strony i nawet w obliczu nadchodzących wydarzeń sportowych - wzajemne oskarżenia nie cichną. Podstawowym zarzutem wysuwanym przez niezadowolonych “prawdziwych kibiców” (jak to zwykli określać się moi rozmówcy) jest nazbyt srogie i niesprawiedliwe prawo. Zasadniczą osią sporu jest szafowanie tzw. “zakazami stadionowymi”, uniemożliwiającymi osobom nimi objętym wejścia na teren obiektu sportowego przez określony czas (średnio - dwa lata). A zakaz taki można otrzymać “za wszystko”, jak to zgodnie zakomunikowali obecni na spotkaniu Legioniści. “Oni myślą, że jak człowiek przychodzi na mecz, to od razu będzie chciał się bić!” Strażnicy pilnujący wejścia na trybuny zabierają wszystko, co ich zdaniem może zagrażać powszechnemu bezpieczeństwu, tj. ostre przyrządy, butelki, a nawet zapalniczki i drobne monety. “Jakbyśmy bydło jakieś byli, czy coś.” Z wiadomych względów niedozwolone jest również używanie jakichkolwiek środków pirotechnicznych czy materiałów wybuchowych. Ale czarna lista zachowań niepożądanych jest znacznie dłuższa. Nie wolno również organizować tzw. “baloniad” i “kartoniad”, czyli przygotowanych i skoordynowanych układów wizualnych i obrazów, tworzonych z kolorowych podkładek tekturowych unoszonych przez kibiców ponad głowami. “Oni chcą zabrać nam całą naszą żywiołowość” - grzmią kibice. “Niech zapanuje taka druga “małyszomania” - trąbka w mordę i siedź cicho!” - nie kryją oburzenia ci najbardziej rozmowni.

W środowisku wiernych kibiców Mistrzostwa Europy kojarzone są raczej z imprezą tzw. “białych kołnierzyków” - “komercha na całego” - jak to zgrabnie określili Legioniści. “A pani myśli, że kto tam pójdzie? Działacze i ich znajomki, bo nikt inny nie dostanie biletu”. Nie da się bowiem ukryć, że pula wejściówek każdorazowo rozlosowywanych wśród fanów piłki nożnej jest zdecydowanie niewystarczająca, jak na potrzeby szerokie rzeszy zainteresowanych. Choć z tym, akurat, problemem obiecano się uporać jeszcze przed Euro2012.

Jest jeszcze jeden powód niezadowolenia i frustracji fanów sportu, o którym wielokrotnie wspominano podczas rozmowy, tj. postępujące zaostrzenie przepisów prawnych, obwarowujących organizację wydarzeń z udziałem wielotysięcznej publiczności. Z tego, co udało mi się ustalić, szykowana jest bowiem kolejna nowelizacja ustawy regulującej przebieg imprez masowych, zgodnie z którą “zakazy stadionowe” (na okres do dwóch lat) będą mogły być wydawane bez wyroku sądu, a nie tak jak dotychczas - jedynie po uzyskaniu orzeczenia sędziego. Kibice nie kryją swego rozgoryczenia - “To jest bezpośredni atak na tych, którzy kochają piłkę. Bo teraz to byle urzędas zabroni nam wejścia na mecz za, za przeproszeniem, głupie dwa złote w kieszeni!”

W atmosferze wzajemnej niechęci i braku zaufania oraz powszechnie panującego pesymizmu - nie ma co mówić o owocnej współpracy przy organizacji Euro2012 w Polsce. A oficjalny wolontariat, na którym zgodnie z założeniami UEFA, miałaby się oprzeć obsługa rozgrywek, z pewnością nie zainteresuje tych najbardziej zagorzałych kibiców. “My tobyśmy z chęcią pomogli przy meczach, zresztą nie pierwszy już raz, ale tylko pod warunkiem, że byłby to pomysł naszych ludzi, a nie rządu, czy jakichś innych organizacji z nim związanych.” Innymi słowy - wszelkie oddolne inicjatywy włączenia się w charytatywną obsługę Euro2012 w naszym kraju prawdopodobnie spotkałyby się z przychylnością środowiska wiernych fanów piłki nożnej. Co innego oferta rządowa, która, szczerze powiedziawszy, miałaby marne szanse na przebicie się przez mur niechęci. Powstaje więc pytanie: jak dotrzeć do potencjalnych pomocników w przygotowaniach do ME w roku 2012? Do kogo bezpośrednio kierować prośby? Jak pozyskać chętnych do pracy w imię idei fair play? “Tylko przez znajomych” - odpowiedzieli moi rozmówcy, zdradzając tym samym swą ogromną nieufność, wobec poczynań władz.


Za dwa tygodnie przedstawimy inne spojrzenie pana Jarosława Ostrowskiego z Zarządu Legii Warszawa.


Justyna Kopczyńska - koordynator Pilnujemy Euro 2012 w Warszawie.


poniedziałek, 22 grudnia 2008

O Euro 2012 we Wrocławiu mówi p. Jacek Jackiewicz

O wypowiedź dla Pilnujemy Euro 2012 poprosiliśmy pana Jacka Jackiewicza - wrocławskiego przedsiębiorcę, szefa Sklepu Kibica Śląska Wrocław. W paru słowach o szansach, jakie Euro 2012 stwarza dla miasta, jego infrastruktury, lokalnego sportu, turystyki i biznesu. Zapraszamy do obejrzenia filmików:


Maciej Rybicki - koordynator Pilnujemy Euro 2012 we Wrocławiu

niedziela, 21 grudnia 2008

Ola o twarzach Euro 2012.



Materiał pochodzi z lekcji pilotażowej o "Euro 2012", przygotowanej i poprowadzonej przez Justynę Kopczyńską w Liceum Ogólnokształcącym nr LII im. Władysława Stanisława Reymonta w Warszawie. Dziękujemy wszystkim zaangażowanym osobom. Zachęcamy do dalszej współpracy. Już wkrótce przedstawimy kolejne materiały.

sobota, 20 grudnia 2008

G.ołąbek czy G.agatek?

Prawda, że wszyscy pamiętamy jeden z lepszych odcinków „Stawki większej niż życie” – ten zatytułowany „Wielka wsypa” i zwieńczony rzadkiej urody sceną, w której J-23, jak na przysadzistego Słowianina przystało, skutecznie upija kanalię Brunnera i konfidenta Zająca („To śśśwwwinia…”)? Oczywiście kojarzymy sobie jakoś ten odcinek peerelowskiego serialu nie dlatego, że nas plami podatność na komunistyczną indoktrynację, jak utrzymują z uporem godnym lepszej sprawy niektórzy publicyści, lecz choćby dla wycyzelowanej gry Emila Karewicza i Czesława Wołłejki, czyli przez sentyment dla epoki w dziejach rozrywki, gdy się jeszcze nie rozpełzły po telewizyjnych kanałach rozliczne Mroczki i insze Cichopki. Otóż w „Wielkiej wsypie” Kloss przekazywał szpiegowskie zdobycze dentyście Janowi Sokolnickiemu, alias towarzyszowi „Filipowi”. Sokolnicki wpadł w łapy Brunnera i zaznał w nich dokumentnego wytarmoszenia – nim go towarzysze broni odbili. Marny zaś los stał się udziałem każdego, kto u „Filipa” bywał.

Czterdzieści lat po nakręceniu tej fabuły jej duch okazuje się nieśmiertelny. Dziś biada temu z piłkarskiego światka, kto u Ryszarda F. alias „Fryzjera” (jeśli towarzysza, to bodaj tylko spektakularnych libacji) bywał lub kto z nim zbyt często telefoniczne pogaduchy ucinał. Wrocławscy prokuratorzy ustalili – ku osłupieniu dziennikarzy – że wśród interlokutorów „Fryzjera” nie zabrakło i Grzegorza G., pierwszego w Polsce zawodowego arbitra futbolowego. Sędzia uznawany za postać jeśli nie świetlaną, to przynajmniej nieskłonną do parania się piłkarskim pokerem, też usłyszał zarzuty udziału w „ustawianiu” meczów. Jeżeli zarzuty mają uzasadnienie i G. rzeczywiście dzwonił do „Fryzjera” po instrukcje, możliwe, że wybrzmiała za którymś razem klasyczna szyfrowana fraza z „Wielkiej wsypy”: „Grzegorz, Janek da wam obiecane kartofle; posadźcie je na wygonie pod lasem”.

Święty Mikołaj podarował więc nam – ze złośliwością, o którą mało kto świętego posądzał – szczególny upominek: kolejne pytania do niewąskiego zbioru PKP, Piłkarskich Kłopotliwych Pytań (Czy teraz awansujemy? Czy potem zdążymy? Czy zabiorą nam EURO? Czy kiksuje, bo się roztył? Leo, why?). Brzmią one tak mniej więcej: czy choć jeden z polskich sędziów okaże się godny udziału w afrykańskim mundialu? czy na polsko-ukraińskim EURO gwizdać będzie jakiś Polak? Wygląda na to, że na pierwsze z tych pytań szybko przyjdzie odpowiedzieć negatywnie – pobyt we wrocławskim areszcie uczynił z eksportowego sędziego co najwyżej odrzut z eksportu. Nie sposób też jednak wykluczyć, że G. doczeka się rehabilitacji. Przebąkiwano tu i ówdzie, że „Fryzjer” mógł niesprawiedliwie obciążyć Grzegorza G. swoimi zeznaniami po to, by perfidnie zemścić się na jedynym „nieumoczonym”.

Ta ostatnia sugestia pobudziła wielu dziennikarzy do budowania rozmaicie ukierunkowanych hipotez, a czasem wręcz przepastnych konstrukcji interpretacyjnych, przemawiających za pomienionym arbitrem lub przeciw niemu. Przypominano więc, że G. nie musiał łaszczyć się na pośledniejsze sumy, bo wżenił się w majętną rodzinę i teraz czerpie tęgie zyski z porządnych hoteli, między innymi z „Aviatora”, najelegantszego obiektu w Radomiu (co brzmi dumnie). Z drugiej strony zwracano uwagę, na przykład w „Rzeczpospolitej”, że udziały w „Aviatorze” ma Sławomir Stempniewski, do niedawna szef Kolegium Sędziów PZPN, oskarżany o grę na zwłokę w sprawie sędziowskich oświadczeń i kaucji antykorupcyjnych.

Paradoksalnie, to właśnie nad tą pierwszą argumentacją warto się pochylić – bo wiele ona mówi o współczesnej polskiej rzeczywistości piłkarskiej. Najelementarniejsza indywidualna uczciwość jest tu tak krzycząco nieoczywistym stanem rzeczy, że wręcz domaga się szerszego objaśnienia. Wydaje się anomalią, nie pozwala się zignorować, woła o komentarz. „Nie bierze łapówek? Jak to? No, musi on chyba być…” (właścicielem hotelu). Aby ktoś w uczciwość sędziego uwierzył, należy danego arbitra z niej – jak groteskowo by to nie brzmiało – szczegółowo wytłumaczyć.

Jak przyjmuje doniesienia na temat Grzegorza G. nadwiślański kibic? Ten, który dotąd na przekór wszystkiemu cucił w sobie resztki optymizmu odnośnie polskiej piłki kopanej – choć zgrzytał zębami, że BATE Borysów może, że Artmedia Petržalka mogła, a na przykład Wisła – tak kiśnie, jak kisła? Przekonał się już, że „polski Mourinho” to żaden Mourinho, teraz zwątpić musi w pojawienie się jakiejkolwiek tubylczej wersji Coliny (bo co niby może robić Colina w zakładzie fryzjerskim?). „The truth is out there”, przekonywał się wciąż i wciąż na oczach telewidzów pewien agent o posępnym wejrzeniu Davida Duchownego, ze wspomnianym wyżej agentem J-23 niemający wiele wspólnego. Oby nadwiślański kibic nie stwierdził ostatecznie „The football is out there” – i nie machnął ręką.


Damian Strzeszewski dla Pilnujemy Euro 2012

piątek, 19 grudnia 2008

Oferty w przetargu na budowę stadionu we Wrocławiu zaskoczyły urzędników

Dziś ogłoszone zostały oferty na budowę stadionu na wrocławskich Maślicach. Jak się okazało kwoty, za które biorące udział w przetargu oferują wybudować obiekt znacznie przekroczyły budżet miasta na realizację inwestycji. Najtańsza z ofert, złożona przez Mostostal, GP Avax i Wrobis opiewa na niemal 729 mln zł! Konsorcjum Max Bogl, Budimex Dromex oferuje budowę za 755 mln, zaś oferta konsorcjum firm Alpine Bau, Hydrobudowa i PBG opiewa na prawie 937 mln zł. Dokładne dane odnośnie ofert można znaleźć tutaj. Biorąc pod uwagę, że miasto planowało wydać na budowę areny piłkarskich Mistrzostw Europy 2012 około 520 mln zł okazuje się, że różnica w kosztach wynosi ponad 200 mln zł! Trudno w tym miejscu orzec, czy to szacunki miasta były błędne, czy też firmy biorące udział w przetargu żądają zbyt wygórowanych kwot. Dyrektor departamentu spraw społecznych Michał Janicki, w wypowiedzi dla Gazety Wyborczej przyznał, że nikt w magistracie takich kwot się nie spodziewał. Dodał także, że na razie jest zbyt szybko na podjęcie jakichkolwiek decyzji. Najpierw należy przeanalizować oferty konsorcjów. Zaznaczył jednak, że istnieje możliwość rozpisania nowego przetargu, w którym wzięłoby udział więcej niż tylko trzy firmy.

Okazuje się, że po raz kolejny rezultaty przetargów sprawiają wrocławskim urzędnikom niemiłego psikusa. Miejmy nadzieję, że szybko zostaną znalezione alternatywne rozwiązania – wyścig o to, w jakich miastach odbędą się mecze Euro 2012 ciągle trwa i żadne miasto (poza Warszawą) nie może być jeszcze pewne, że to właśnie tam odbędą się mecze Mistrzostw Europy 2012. Pilnujemy Euro 2012 będzie informować o dalszym rozwoju sytuacji wokół wrocławskiego stadionu.

Maciej Rybicki – koordynator Pilnujemy Euro 2012 we Wrocławiu

Źródła: Gazeta Wyborcza Wrocław, www.e2012.eu
Wizualizacja: JSK, Wrocław 2012

Dziś otwarcie ofert na budowę stadionu we Wrocławiu

W piątek (19.12.08) o godzinie 12.45 mają zostać otwarte oferty trzech konsorcjów biorących udział w przetargu na budowę stadionu na wrocławskich Maślicach – jednej z planowanych aren Euro 2012. Dowiemy się zatem za jakie pieniądze spółki-oferenci gotowe są wybudować stadion. Termin otwarcia ofert był już przekładany ze względu na nadsyłane przez oferentów do spółki Wrocław 2012 prośby o wyjaśnienie dokumentacji przetargowej (nie mające związku z samym projektem stadionu). Przesuniecie terminu nie powinno oznaczać jednak opóźnień w realizacji projektu. Spółka Wrocław 2012 zakładała otwarcie ofert przed Świętami, zaś rozstrzygniecie przetargu przed Nowym rokiem Wszystko wskazuje wiec na to, że plan zostanie zrealizowany. W przetargu biorą udział trzy konsorcja:

- polsko-greckie: Mostostal Warszawa S.A., Polska; J&P Avax S.A., Grecja; Wrocławskie Przedsiębiorstwo Budownictwa Przemysłowego nr 2 „Wrobis" S.A., Polska; Modern Construction Design Sp. z o.o., Polska;

- niemiecko-austriacko-polskie: Alpinie Bau Deutschland AG, Niemcy; Alpinie Bau GmbH, Austria; Alpine Construction Polska Sp. z o.o., Polska; Hydrobudowa Polska S.A., Polska, PBG S.A., Polska

- niemiecko polskie: Max Bogl Polska Sp. z o.o., Polska; Max Bogl Bauunternehmung GmbH & Co.KG, Niemcy; Budimex Dromex S.A., Polska.

Pilnujemy Euro oczywiście trzyma rękę na pulsie i wkrótce poda informację o ofertach.

Maciej Rybicki – koordynator Pilnujemy Euro 2012 we Wrocławiu

czwartek, 18 grudnia 2008

Michał Piróg o Euro 2012.

Michał Piróg o Euro 2012 w Polsce i na Ukrainie. Specjalnie dla Was.

środa, 17 grudnia 2008

Dziś projekt społeczny 2012 na antenie Radia Euro. Zapraszamy.

Projekt Społeczny 2012 znowu na antenie Radia Euro. Serdecznie zapraszamy.

W samo południe gośćmi Raportu 2012 będą Magdalena Stec i Wojciech Fenrich, którzy będą mówili o doświadczeniach austriackich związanych z Euro 2008.

Serdecznie zachęcamy i polecamy.

wtorek, 16 grudnia 2008

poniedziałek, 15 grudnia 2008

Przygotowania do Euro 201 2 we Wrocławiu

Po raz kolejny zapraszamy do zapoznania się z krótkim raportem o wydarzeniach związanych z przygotowaniami Wrocławia do organizacji Euro 2012. Tym razem skupimy się w przeważającej części na infrastrukturze.

Zacznijmy jednak od stadionu. W tym miejscu warto przypomnieć, ze czekamy na rozstrzygnięcie przetargu na generalnego wykonawcę inwestycji – zwycięzcę mamy poznać do końca roku. Pojawiły się tu jednak pewne opóźnienia wynikające z napływających ze strony uczestników przetargu zapytań odnośnie specyfikacji stadionu. Miejmy nadzieję, że kolejne opóźnienia już się nie pojawią. Warto dodać, że głos przy ustalaniu szczegółów konstrukcyjnych stadionu będzie miał trener Śląska Wrocław – Ryszard Tarasiewicz. Jak zapewnili przedstawiciele urzędu miasta, stadion ma być maksymalnie przyjazny nie tylko dla kibiców, ale także dla piłkarzy i trenerów. Stąd wiec pod uwagę będzie brany głos trenera wrocławskiej drużyny.

Wiele działo się wokół wrocławskiej infrastruktury. Serwis Pilnujemy Euro 2012 informował o problemach z realizacją programu Tramwaj Plus. Firmy biorące udział w przetargu (Skoda i Bombardier) złożyły oferty dość istotnie przekraczające środki, jakie miasto zaplanowało na zakup tramwajów. Na chwile obecną losy przetargu są w swoistym zawieszeniu.

W połowie listopada ogłoszony został przetarg na budowę wschodniej obwodnicy Wrocławia, czyli tzw. łącznika aglomeracyjnego A4-S8. Nie jest to co prawda inwestycja kluczowa dla przygotowań do Euro 2012, jednak niewątpliwie istotnie wpłynie na kształt komunikacji w mieście. Koszt budowy ma wynieść 776 mln zł, a termin jej ukończenia to rok 2013.

Inwestycją kluczową dla projektu Euro 2012 we Wrocławiu jest za to rozbudowa wrocławskiego lotniska. Z początkiem grudnia ruszył przetarg na przebudowę portu im. Mikołaja Kopernika. Inwestycja obejmuje m.in. wybudowanie hali przylotów przy dotychczasowym terminalu, rozbudowania płyty manewrowej i, co najważniejsze budowę drugiego terminala. Dodatkowo ma zostać zmodernizowany sprzęt nawigacyjny. Wartość inwestycji to około 400 mln. Zł. Przetarg odbywał się będzie w dwóch etapach: do 5 stycznia poznany 5 najlepszych ofert, z których potem zostanie wybrany zwycięzca. Prace budowlane miałyby się zacząć już wiosną dobiegając końca w roku 2011. Po przebudowie przepustowość wrocławskiego portu lotniczego ma wzrosnąć do 4 mln pasażerów rocznie. Pojawiły się jednak pierwsze problemy: w związku z niejasną sytuacją prawną części gruntów, na których stanąć miał drugi terminal, podjęto decyzję o przesunięciu go o ok. 100 m, na tereny, które wątpliwości takich nie wzbudzają. Oznacza to jednak konieczność wprowadzenia zmian do projektu, przeprowadzenia nowych badań geologicznych i uzyskania nowego pozwolenia na budowę. Przedstawiciele portu i miasta zgodnym chórem twierdzą jednak, że wszystkie pozwolenia będą uzyskiwać w toku przetargu, więc zmiana nie powinna wpłynąć na opóźnienie w realizacji inwestycji.

W poprzednim raporcie o przygotowaniach do Euro 2012 we Wrocławiu wspominaliśmy o prowadzeniu prac przy Autostradowej Obwodnicy Wrocławia (A8). Na chwilę obecną przygotowywany jest teren pod budowę Mostu Rędzińskiego – najwyższego jednopylonowego mostu w Polsce (ma mieć ponad 120 m wysokości). Na Wyspie Rędzińskiej trwają intensywne prace budowlane. Powstały już dwa mosty tymczasowe, konieczne aby przewieźć materiały budowlane konieczne do wybudowania docelowego mostu.

Sprecyzowane zostały także plany modernizacji kompleksu Dworca Głównego PKP. Remont Dworca ma kosztować ok. 120 mln. Zł, zaś przebudowa terenu od strony ulicy Suchej ok. 05 mld zł. Powstać tam mają m.in. nowoczesne biurowce połączone z Dworcem, poczekalnia nocna, kasy i węzeł komunikacyjny ze stacją Tramwaju Plus. Początek prac planowany jest na przełom lat 2009/2010. W czerwcu 2009 mamy poznać projekt budowlany, a przetarg na wykonawcę ma zostać ogłoszony jesienią 2009.

Dość niejednoznaczne sygnały dochodzą z wrocławskiego rynku hotelarskiego. Zainteresowanie otwarciem hotelu we Wrocławiu zgłosiła duża sieć Starwood Hotels & Resorts. Jednocześnie dobiega remont Hotelu Monopol. Dawniej był to jeden z najbardziej ekskluzywnych hoteli w mieście. Po remoncie ma odzyskać dawny blask i szczycić się pięcioma gwiazdkami. To wyraźnie pozytywne sygnały, jednak z drugiej strony można tez dostrzegać sygnały świadczące o zastoju. Miasto ma wyraźne problemy ze sprzedażą nieruchomości przeznaczonych na hotele. Fiaskiem zakończyły się próby sprzedaży dwóch tego typu obiektów w ścisłym centrum miasta – na ulicach Ofiar Oświęcimskich i Łaziennej. Oba budynki mają być wystawione na sprzedaż ponownie – także jako przyszłe hotele.

Maciej Rybicki – koordynator Pilnujemy Euro 2012 we Wrocławiu

Zdjęcia i wizualizacje dzięki serwisom: www.e2012.eu, www.airport.wroclaw.pl, www.wroclaw24.net

niedziela, 14 grudnia 2008

Chorzów i inne przypadłości.

Na początek niedzieli wspomnienie...soboty
- wczoraj miała miejsce Gala "Piłki Nożnej" na której podsumowano 2008 rok.

LISTA NAGRODZONYCH:

PIŁKARZ ROKU: Jakub BŁASZCZYKOWSKI (Borussia D.)
TRENER ROKU: Franciszek SMUDA (Lech Poznań)
ODKRYCIE ROKU: Robert LEWANDOWSKI (Lech Poznań)
DRUŻYNA ROKU: Lech Poznań
LIGOWIEC ROKU: Paweł BROŻEK (Wisła Kraków)
OBCOKRAJOWIEC ROKU: Semir STILIĆ (Lech Poznań)
PIERWSZOLIGOWIEC ROKU: Marcin ROBAK (Widzew Łódź)
OSOBOWOŚĆ ROKU: Mariusz KLIMEK (Ruch Chorzów)
NAJLEPSZY PIŁKARZ EURO 2008 wg CASTROL: Artur BORUC

Na tej liście cieszy nas...Mariusz Klimek - jesteśmy pod wrażeniem Jego osobowości i autentycznej pasji związanej z piłką nożną. Mieliśmy przyjemność porozmawiać z p. Klimkiem kilkanaście minut przed debiutem na GPW Ruchu Chorzów. Mamy nadzieję, że już wkrótce będzie kontynuacja i będziemy mogli ją zaprezentować.

Obiecaliśmy przypomnieć perypetie kandydatury Chorzowa jako miasta goszczącego piłkarzy na Euro 2012. Zatem jak ustaliliśmy sprawy miały się następująco:

Śląsk tak naprawdę przegrał wyścig już na etapie zgłaszania ofert.... Jeśli w ogóle można mówić o jakiejś ofercie, była ona katastrofalna.
Nie w tym formacie, co trzeba i wybrakowana. Ówczesny marszałek Michał Czarski zrobił w tej sprawie tyle co nic, podobnie zresztą ówczesny wojewoda Lechosław Jarzębski.
Prezydenci miast Śląska zlekceważyli sprawę, starał się tylko prezydent Chorzowa- Marek Kopel.

Marek Kopel powiedział, że to dlatego, że chorzowscy politycy mają za słabe przebicie (jeszcze pół roku wcześniej Poznań był dużo gorzej oceniany), „Mogłem zaprosić jakiegoś ministra na obiad, ale przecież nie w tym rzecz - twierdzi Kopel, w tym samym czasie Jan Grela, wicemarszałek województwa śląskiego, zapowiedział, że będzie walczyć o organizację mistrzostw europy, że spróbuje porozumieć się z Katowicami tak, żeby szanse na wygraną były większe.

I tak, jak Grela zapowiedział, w kwietniu 2006 roku na rozmowy do Warszawy udali się w środę, prezydent Chorzowa Marek Kopel, naczelnik wydziału kultury i sportu Urzędu Miasta w Chorzowie Marcin Stolarz oraz dyrektor wydziału promocji regionu, turystyki i sportu w Urzędzie Marszałkowskim Tomasz Stemplewski, by porozumieć się z władzami co do decyzji.

Co było zaskakujące okazało się, że prezentacja, jaką przesłały władze Chorzowa była w innym formacie niż wymagana. Nie dostrzeżono zatem np. miejsc dla VIP-ów i dziennikarzy i po prostu uznano, ze ich nie ma. Do 8 maja 2006 roku władze Chorzowa miały dosłać poprawione mapy. Piotr Gawron, dyr. Generalny Sztabu Projektu EURO 2012 powiedział, po dosłaniu dodatkowych dokumentów, że mogłyby one być traktowane jako wzorcowe i nie wie dlaczego wcześniej nie zostały w ten sposób przygotowane bo wtedy Chorzów na pewno zostałby wyżej oceniony.

Zgodnie z ustaloną wcześniej kolejnością – dokumenty Poznania, Warszawy, Gdańska i Wrocławia zostały załączone do oferty głównej, a dokumentacja przygotowana przez Kraków i Chorzów załączona została w specjalnie na ten cel przygotowanym suplemencie.

Prawdopodobnie punktacja ta wynikała ze sposobu myślenia ówczesnych władz, które uznały, że skoro na terenie ich miasta znajduje się najlepszy stadion w Polsce to przyznanie organizacji EURO 2012 jest oczywiste. Dlatego złożona (po terminie) dokumentacja była niekompletna, w złym formacie, źle przygotowana.

W lutym 2008 roku władze Chorzowa i Katowic (Urząd Marszałkowski, Urząd Wojewódzki) zorganizowały akcję zbierania podpisów o nazwie 'Euro 2012 na Śląskim', na stronie http://www.euro2012.slask.eu/

Od tego czasu widać wyraźnie, że Śląsk walczy o Euro 2012 na Śląskim. Jest dwóch wyraźnych liderów: Wojewoda Śląski i Prezydent Chorzowa. Postacią natomiast najlepiej zorientowaną jest Marcin Stolarz.


Hanna Stadnik dla Pilnujemy Euro 2012
współpraca Aleksander Z. Zioło

Źródła: Gazeta.pl, Gazeta Wyborcza, Piłka Nożna, pilkanozna.pl

O Miastach kandydatach pisaliśmy http://pilnujemyeuro2012.blogspot.com/2008/12/miasta-euro-2012.html

Wojewoda Śląski o Euro 2012 na Śląskim

sobota, 13 grudnia 2008

Kto zbuduje stadion we Wrocławiu?

Wbrew zapowiedziom opóźnia się rozstrzygnięcie przetargu na generalnego wykonawcę areny Euro 2012 we Wrocławiu. Oferty mogły być składane do 11.XII, jednak termin ten został przesunięty o sześć dni. Powodem takiej sytuacji jest wysłanie przez jedno ze startujących w przetargu konsorcjów prośby o wyjaśnienie treści specyfikacji technicznej stadionu. Zarządzająca inwestycją spółka Wrocław 2012 otrzymawszy takie zapytanie musiała udzielić stosownych odpowiedzi. W związku z tym przedłużono termin składania ofert do 17.XII. Z tej decyzji skorzystały wszystkie konsorcja – w pierwszym terminie nie wpłynął bowiem ani jeden projekt. Teoretycznie mamy poznać generalnego wykonawcę jeszcze w grudniu. Słowo „teoretycznie” jest tu jednak całkiem na miejscu - konsorcja mogą bowiem składać kolejne zapytania, do których spółka Wrocław 2012 będzie się musiała ustosunkować. Przedstawiciele spółki twierdzą, że opóźnienia w rozstrzygnięciu przetargu nie wpłyną na termin podpisania kontraktu i rozpoczęcia prac budowlanych. Według harmonogramu prac zawarcie umowy na budowę stadionu z jego wykonawcą ma mieć miejsce w końcu grudnia. Przypominamy, że w ostatnim etapie przetargu biorą udział trzy konsorcja:


- Mostostal Warszawa S.A., Polska; J&P Avax S.A., Grecja; Wrocławskie Przedsiębiorstwo Budownictwa Przemysłowego nr 2 „Wrobis" S.A., Polska; Modern Construction Design Sp. z o.o., Polska,


- ALPINE BAU DEUTSCHLAND AG, Niemcy; ALPINE BAU GmbH, Austria; ALPINE Construction Polska Sp. z o.o., Polska; HYDROBUDOWA POLSKA S.A., Polska; PBG S.A., Polska


- MAX BÖGL Polska Sp. z o.o., Polska; MAX BÖGL Bauunternehmung GmbH & Co.KG, Niemcy; Budimex Dromex S.A., Polska.


Maciej Rybicki – koordynator Pilnujemy Euro 2012 we Wrocławiu

piątek, 12 grudnia 2008

Kryzys, a Euro 2012.

Wczoraj w Fundacji im. Stefana Batorego odbyła się konferencja pod tytułem:
Kryzys: diagnoza i odpowiedź.

Dyskutowali: Henryka Bochniarz, Stanisław Gomułka, Stefan Kawalec, Ryszard Petru i Dariusz Rosati.

W dyskusji przeważały tematy związane z sektorem bankowym. Dyskusja skupiła się na roku 2009. Nikt nie odważył się patrzeć w dalszą przyszłość. Pojawiły się także głosy o zaniechaniach ostatnich 3 lat. Brakowało jednak naszym zdaniem wizji. Wróżono w wielu aspektach. Stefan Kawalec nie wprost wskazał, że mimo dobrej sytuacji sektora bankowego w Polsce w związku z jego umiędzynarodowieniem - decyzja zapadają poza granicami Polski w państwach w których kryzys jest realny - co prowadzi do konstatacji, że wymusi on na Polsce...zaistnienie kryzysu. Mimo dobrej sytuacji gospodarczej w Polsce...zdaniem większości dyskutantów stoimy przed niewiadomą. Brakowało głosów związanych z dalszą perspektywą wychodzącą poza rok 2009. Nastawiliśmy się na głosy związane z inwestycjami strukturalnymi w latach 2009 - 2013. Czekaliśmy na rozwinięcie kwestii związanych z inwestycjami związanymi z Euro 2012( nie, nie Euro walutą, ale Mistrzostwami Euro 2012). Jednak bankowcy się tym nie interesowali. Mówili o braku zaufania między bankowcami.O braku kredytu międzybankowego.


Podsumowując jest problem, jeżeli uda się go pokonać - czyli zmierzyć się z Nim powinno w Polsce być w miarę bezboleśnie. Jednak pytanie czy problem będzie realnie rozwiązywany - nie znalazło wiążącej odpowiedzi. Dowiemy się za rok. Tym zdaniem podsumowano debatę.

Ważni o ważnych sprawach,
My dla Was tam byliśmy.

Podziękowania dla Fundacji Batorego za zorganizowanie konferencji.

Zespół Pilnujemy Euro 2012

czwartek, 11 grudnia 2008

Miasta Euro 2012.

W mediach podano informację o wstrzymaniu przygotowań do Euro 2012 w Dniepropietrowsku na Ukrainie. Zarówno w Polsce jak i na Ukrainie do Euro 2012 przygotowuje się po 6 miast. Mamy jednak w obu przypadkach po 4 miasta kandydujące do organizowania meczów i po 2 miasta z listy rezerwowej.

W Polsce miastami głównymi uznano:
- Warszawę
- Poznań
- Gdańsk
- Wrocław

na liście rezerwowej są:
- Kraków
- Chorzów

Na Ukrainie miastami głównymi są:
- Kijów
- Donieck
- Dniepropietrowsk
- Lwów

na liście rezerwowej są:
- Odessa
- Charków

Jak doszło do takiego a nie innego wyboru ? O kwestiach związanych z kandydaturą m.in. Łodzi nie będziemy pisać, ale na końcu zamieścimy krótki filmik związany z tym zagadnieniem...oczami złośliwych z ...Łodzi

Jak wyglądały wybory w Polsce miast Euro 2012.

Najpierw było trochę nerwów, decyzja o wyborze miast gospodarzy była kilkakrotnie odkładana. Pierwotną datą miał być 20 kwietnia 2006 roku, dokonano wyboru jednak 24 kwietnia. Decyzje podjeli m.in. Piotr Gawron, Adam Olkowicz. Punktacja była następująca:

Poznań – 48 pkt

Warszawa – 40 pkt

Gdańsk – 32 pkt

Wrocław – 30 pkt

Kraków – 24 pkt

Chorzów – 15 pkt

dlaczego Chorzów był na samym końcu? O tym już jutro. Dla smaku przytoczymy wypowiedź ówczesnego ministra sportu:„Trybuny znajdują się bardzo daleko od boiska, widoczność jest słaba” Tomasz Lipiec.


Na zakończenie obiecany filmik o kandydaturze Łodzi w wyścigu o Euro 2012.




wtorek, 9 grudnia 2008

Boisko szkolne - szkoła podstawowa nr 141 w Warszawie. Reportaż społeczny.

Z wizytą na boisku piłkarskim przy szkole podstawowej nr 141 w Warszawie(im. Majora Henryka Sucharskiego). Reportaż społeczny (z domieszką humoru) przygotował Arkadiusz Peisert.




A jak wygląda Twoje boisko szkolne ?

Arkadiusz Peisert pełnomocnik Pilnujemy Euro 2012 w Gdańsku.

poniedziałek, 8 grudnia 2008

Ruch Chorzów pierwszy na giełdzie. Czy początek nowego trendu ?.

Ruch Chorzów SA jako pierwszy w Polsce piłkarski klub sportowy w dniu 4 grudnia 2008 roku zadebiutował na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych. Rozpoczęły się zatem notowania Ruchu na rynku alternatywnym NewConnect. Spółka pozyskała z emisji 1,8 miliona złotych. Jak wynika z informacji prasowej zebrane środki zostaną przeznaczone na wzmocnienie kadry zespołu.

Spółka zamierza położyć także duży nacisk na promocję klubu i działania marketingowe.

Jak mówiła - Katarzyna Sobstyl - prezes Ruchu, celem jest spopularyzowanie marki Ruchu Chorzów. W tym celu zamierza wzorować się na czołowych zagranicznych drużynach, takich jak np. Real Madryt.

Najważniejsze to jednak chyba to co podkreślała p. Prezes Sobstyl:

- Wokół polskiej piłki działo się ostatnio wiele złego. My jednak pokazujemy, że można być klubem przejrzystym i transparentnym. Wszystkie długi uregulowaliśmy. Nie mamy nic do ukrycia. Jestem przekonana, że dobrze zarządzany klub będzie przynosił systematyczne zyski swoim akcjonariuszom.


Na koniec poprosiliśmy o komentarz prezesa Esktraklasy SA. p. Andrzeja Rusko:



Aleksander Z. Zioło
współpraca: Anna Kuczyńska, Justyna Kopczyńska, Tomasz Wróblewski

niedziela, 7 grudnia 2008

Pamięci Żylety

Na boiskach ligowych wiosną powiało – pogoda jeszcze pozwala rozegrać mecze drugiej kolejki sezonu 2008/2009. Na boiskach ligowych wiosną powiało; na niektórych silniej, bo choćby przy Bułgarskiej praca wre, a przy Łazienkowskiej sławetną „Żyletę”, czyli odkrytą trybunę, trafił szlag, to znaczy buldożer, młot pneumatyczny i wszelkie inne gruzujące ustrojstwo. Zawczasu o tym powiadomieni kibice Legii dokonali niedawno twórczej parafrazy praktyk, o jakie posądzają naszych polityków. Ci ostatni – w niepodważalnym przeświadczeniu wyborców – nic tylko walczą zaciekle o stołki, wyszarpują je jeden spod drugiego (przy pomocy trzeciego na pohybel czwartemu, dla dobra państwa oczywiście). Kierowani najszczytniejszym przykładem szalikowcy dowiedli więc obywatelskiego pobudzenia, gdy powyszarpywali pokaźną część boiskowych stołków (bo chyba i tak nazwać można proste plastikowe siedziska) z trybuny przeznaczonej do rozbiórki. Ich performance wypada uznać za szczególnie bogaty semantycznie – boć to nie tylko przejaw fascynacji jakże produktywnymi poczynaniami rządzących. To również godna najwyższego szacunku praca społeczna, znaczna wyręka dla członków ekip rozbiórkowych. Bez wątpienia w ten sposób kibice zademonstrowali wolę przedbożonarodzeniowego zacieśnienia więzi – i tak nierozerwalnej – łączącej ich z właścicielem klubu, panem Walterem. Już nieraz pod jego adresem niosły się echem znad stadionu słowa tyleż gromkie, ile czułe. Fani drużyny przeszli więc od serdecznych słów do altruistycznych czynów. Zamiast się łamać z Walterem opłatkiem, powyłamywali krzesełka. Ta zniknięta „Żyleta” zwarła jeszcze silniej ich szeregi.

Choć Legia nie jest najbliższą mi drużyną, ani ręka, ani klawiatura nie zadrży, gdy napiszę teraz dla odmiany całkiem serio: czapki z głów. Czapki z głów – wygolonych na łyso i niewygolonych: przeszło do historii miejsce owiane legendą. Autentyczną, choć i dwuznaczną. Zanim otwarte zostanie tu boisko treningowe na EURO 2012 i legendę starego zagłuszą zachwyty nad nowym (oby było nad czym się zachwycać), godzi się zbierać i jakoś pielęgnować te ślady, obrazy, zapamiętania, które wiążą się z historycznymi obiektami Legii. Ponieważ zaś na półmetku między Wszystkimi Świętymi a końcem roku chętnie wspominamy tych, którzy odeszli na wieczne świętowanie lub wieczny aut, sięgnijmy po historyjkę z udziałem Gustawa Holoubka. Zanotował ją przyjaciel Mistrza, Tadeusz Konwicki w swoim raptularzu Nowy Świat i okolice, wydanym u schyłku Peerelu.

„[…] O jego aktorstwie i o jego burzliwej drodze życiowej wszystko wiemy. Natomiast zasłona tajemnicy okrywa wiele jego drobnych postępków, o które nikt by go nie posądził. Gucieńko jest łagodny, ustępliwy, nie nastręczający sobą szczególnych konfliktów. Ale, jak zawsze w takich przypadkach, jego delikatność ma pewne granice. Wszystkie te zalety, o których wyżej wspomniałem, ozdabiają Gucia do pewnego momentu, a od tego momentu rządzi Gucieńkiem jego apaszowska druga natura, czyli przyzwyczajenia towarzyskie i honorowe wyniesione z krakowskiego Zwierzyńca, a co to jest Zwierzyniec w Krakowie, tego nie trzeba nikomu objaśniać.

Otóż siedzimy kiedyś z Gucieńkiem, Dygatem i jeszcze jakimś kibicem na trybunach stadionu «Legii» i w miłym podnieceniu oczekujemy rozpoczęcia meczu piłkarskiego. A tu za nami, na wyższym stopniu trybuny, lokuje się jakaś wataha żulów warszawskich. Nie pomni na to, że przed nimi siedzą szanowni kibice sportowi, zaczynają wrzeszczeć, rzucać mięsem, szamotać się, gwizdać, ryczeć.
Gucieńko, odziany z dystynkcją w sakpalto, odwraca się i grzecznie upomina młodzież prosząc o spokój. Bogać tam, rwetes, wrzaski, nieprzystojne słownictwo tylko się wzmagają. Gucieńko słucha tego, jego piękne uszy czerwienieją złowrogo, nagle odwraca się błyskawicznie, łapie najaktywniejszego urka za łeb i przez własne ramię trzask jego pyskiem o swoje kolano. Matko Święta, cała trybuna ucicha, chuligani milkną ze zgrozy, ten schwytany przez subtelnego Gucieńka żulik gramoli się z ziemi z rozkwaszonym nosem, a wtedy ich przywódca, wielki, barczysty drab, podnosi się z ławki i powiada z niesmakiem:
− Chodźmy stąd, bo tu granda siedzi”
(T. Konwicki: Nowy Świat i okolice, Czytelnik Warszawa 1990, s. 154-155).

Że tu sobie Konwicki tęgo pofantazjował, przypisując przyjacielowi postępki à la porucznik Borewicz, to pewne (albo prawie pewne). Ale pewne (albo prawie pewne) jest też, że bywali na Legii w jednej kompanii Gucio, Tadzio i Staś. Tak jak bywali tu bohaterowie „Złego” Tyrmanda. Tak jak bywali tu… Niech sobie każdy dopisze imiona czy nazwiska swoje i kumpli, ojca i jego kumpli, dziadka i jego kumpli. Oni tu wszyscy murem za Legią stali.

Damian Strzeszewski dla Pilnujemy Euro 2012

sobota, 6 grudnia 2008

Taki dworzec straszny, jak go malują

Szanowny kibicu Widzewa, drogi szalikowcu ŁKS-u! Jeśli przyjeżdżałeś kiedyś na mecze wyjazdowe Twojej drużyny z warszawską Legią (o której prowadzeniu się miałeś zresztą swoje zdanie, rzadko w stolicy podzielane) pociągami specjalnymi albo zwykłymi osobowymi, to przypominasz sobie zapewne, że komitet powitalny, złożony z licznych uroczyście ubranych i wyraźnie rozemocjonowanych odświętną okazją funkcjonariuszy, czekał na Ciebie na stacji kolejki podmiejskiej Warszawa-Powiśle. Górna część tej stacji właśnie została gruntownie odnowiona. Efektowne podświetlenie poczekalni doskonale podkreśla teraz rozmach ekspresyjnej modernistycznej budowli, zaprojektowanej przez niedawno zmarłego profesora Arseniusza Romanowicza, przez długie lata niestety przygaszonej brudem. Przykre, że jakieś ćwierćmóżdże wygryzmoliło już coś prymitywnie bezsensownego i szkaradnego na jasnych ścianach schodów prowadzących na perony. Przykre, ale nie zaskakujące. Łatwiej nawet zbudować setki kilometrów autostrad, niż poczucie odpowiedzialności za to, co wspólne i szczególnie warte opieki. Obyśmy przynajmniej z jednym z tych wyzwań uporali się na czas.

Przykład oszpeconego dworca świadczy o niesłychanym zaniku elementarnej estetycznej wrażliwości u jakiejś części młodych warszawiaków (lub – skoro to stacja kolejowa – podwarszawiaków). Piszący te słowa ma wiele sympatii dla grafficiarzy, umieszczających przemyślane, dopracowane malunki w miejscach, które na takim partyzanckim przyozdobieniu zyskują, a nie tracą. Połacie ponurego betonu, podrdzewiałe blachy ogrodzeń, sypiące się osiedlowe śmietniki, zapomniane przez Boga, historię i administratorów praskie kamienice zyskują. Myślę nawet sobie, że takie szkaradztwo, jak Hotel Sobieski przy Placu Zawiszy też by zyskał. Dworzec stracił. Autorowi gryzmoła nie współczułbym więc, gdyby go policjant (załóżmy że przywiedziony na perony tkliwym wspomnieniem dni, gdy tu Widzew przyjeżdżał, gdy ŁKS…) na gorącym uczynku dojął, a choćby mu i służbową pałą grzbiet oraz to, co poniżej, wybatożył.

Naturalnie estetyczną wrażliwość kształtować ma między innymi szkoła. Ta jednak najwyraźniej skupia się na trenowaniu innych umiejętności: jak najtaniej kupić niezłą prezentację maturalną, gdzie znaleźć korepetytora, który nie zasmędzi, a wyręczy w pisaniu zadanego nudziarstwa i tak dalej. Stwierdziwszy to, wyłączam z uogólnienia nauczycieli, którym na przekór wszystkiemu wciąż się chce (uczyć, wychowywać, pobudzać zainteresowania podopiecznych). Zarazem uparcie a bezskutecznie próbuję z pamięci wyrzucić pedagogiczne miernoty, które miałem nieszczęście szkolić na uniwersyteckich zajęciach, a które zamiast szczątkową choćby wiedzą, legitymowały się najzwyklejszym nieokrzesaniem (zdaje się, że były to nauczycielki pierwszych klas podstawówki z jakim takim stażem, zdecydowane zdobyć uprawnienia polonistyczne). Wyniosłem z kontaktów z nimi niebagatelną korzyść poznawczą w postaci wniosku, że bylejakość bywa wpajana w szkole, więc trudno winić ludzi młodych za różne społecznie odczuwalne słabości.

Zresztą zły przykład idzie z góry, jeszcze wyższej góry. Odnowiono właśnie elewacje budynku Ministerstwa Obrony Narodowej. To wielkie, surowe modernistyczne gmaszysko przy warszawskiej Alei Niepodległości. Ktoś zdecydował o zawieszeniu nad wejściem (wielka tynkowana płaszczyzna, bez okien) bannera reklamującego zawodową służbę w wojsku, utrzymanego w konwencji komiksu. Zwierzchnictwo armii i komiksowa kreska – doskonałe połączenie. Jakie wojsko, taka siedziba? Ja tylko pytam, pożyczając świeżą frazę od wąsatego po oficersku byłego szefa tego szacownego resortu (chyba się nie obrazi; kiedyś dałem mu swój głos w wyborach, niech mi on teraz frazy pożycza).

Co to wszystko ma wspólnego z EURO 2012? Co nieco ma. Wciąż brak konkretnych pomysłów na odnowienie haniebnie zdekapitalizowanego dworca Warszawa-Stadion, który zresztą też współprojektował profesor Romanowicz. Czy stację, leżącą tuż obok narodowej areny jedynie się odświeży, czy może jednak wyposaży w ruchome schody, zadaszenie peronów i wszystko, w co jeszcze wypadałoby ją wyposażyć? Na razie nie wiadomo. I jeszcze refleksja ogólniejsza. Z pewnym niepokojem myśleć można o tym, jak przyjmiemy – władze lokalne, kibice, wszyscy tutejsi – nowe obiekty, wybudowane na mistrzostwa. Czy uda się je ocalić od utaplania w kiczu, bylejakości wizualnej, a nawet najzwyczajniejszym brudzie. A jeśli się uda – czy pozostaną one wyspami w morzu postsowieckiego urbanistycznego chaosu. Czy wreszcie obrosną skojarzeniami, potocznymi określeniami, czy zostaną oswojone. Czy staną się miejscami żywymi, a nie tylko bezosobowymi mallami futbolu. Ja tylko pytam.

Damian Strzeszewski dla projektu społecznego 2012

piątek, 5 grudnia 2008

Z ostatnich dni w Katowicach

W "Dzienniku Zachodnim" z dnia 27 listopada możemy przeczytać, o budżecie, który został przygotowany przez ekipę marszałka Bogusława Śmigielskiego. Budżet, który wynosi 2,5 mld złotych został podporządkowany organizacji Euro 2012. Chodź wciąż nie ma pewności czy na Śląsku zostanie zorganizowana piłkarska impreza, władze województwa chcą być przygotowane na szansę jaką Stadion Śląski może otrzymać od UEFA.

"360 mln zł - czytamy w "DZ" - chcemy przeznaczyć min. na modernizację stadionu, zaś 41 mln zł na ważne inwestycje związane z ułatwieniami komunikacyjnymi. Chodzi o budowę drugiego pasa startowego na lotnisku w Pyrzowicach oraz modernizację Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku w Chorzowie, który musi stać się atrakcyjnym zapleczem rozrywkowym dla kibiców i mieszkańców województwa śląskiego - przekonuje Krzysztof Stachowicz z PO, przewodniczący komisji budżetu, skarbu i finansów w sejmiku wojewódzkim."

Nie należy zapominać o tym, ze chodź temat euro 2012 nie pojawia się często w powszechnej debacie, to jednak za drzwiami urzędniczych gabinetów temat organizacji Mistrzostw Europy za cztery lata jest żywy i ma się dobrze.

Tomasz Kempski – Pilnujemy Euro 2012 (Chorzów – Katowice – Kraków)

czwartek, 4 grudnia 2008

Wrocławski projekt Tramwaj Plus zagrożony?

Dwie firmy: Bombardier i Skoda złożyły oferty dostarczenia tramwajów dla szybkiej miejskiej kolejki – Tramwaj Plus. Oferta Skody opiewa na 263 mln zł, Bombardiera zaś na 354 mln zł. Problem polega na tym, ze jest to dużo więcej niż miasto planowało wydać. Miasto planowało zakupić 28 takich tramwajów za kwotę około 243 mln zł. Koszt jednego tramwaju to (w przypadku oferty skody) ponad 9 mln zł – co stanowi kwotę dużo wyższą niż cena kupowanych ostatnimi czasy niskopodłogowych tramwajów. Urzędnicy z magistratu analizują aktualnie dokumenty, sprawdzając czy w dokumentacji nie ma błędów. Decyzja co w takiej sytuacji zrobić została tym samym odłożona na późniejszy termin.

Program Tramwaj Plus to jeden z kluczowych elementów przebudowy systemu miejskiej komunikacji w związku z przygotowaniami Wrocławia do organizacji Euro 2012. Przebudowa torowisk i ich przystosowanie do funkcjonowania szybkiej kolejki jest już w toku – prace toczą się równolegle z przebudową ulic łączących m.in. tereny przyszłego stadionu z centrum miasta. Tramwaje te mają mieć drzwi po obu stronach, a także dwie kabiny motorniczego. Ma to wyeliminować konieczność budowania pętli. Ponadto mają poruszać się wydzielonymi torowiskami, a także mieć priorytet na skrzyżowaniach dzięki zastosowaniu systemu czujników zmieniającemu układ świateł tak, aby tramwaj zatrzymywał się wyłącznie na przystankach. Całość inwestycji ma kosztować ponad miliard złotych, a jego realizacja trwać trzy lata.

Źródła: POLSKA/Gazeta Wrocławska, www.citywroc.info

Maciej Rybicki – koordynator Pilnujemy Euro 2012 we Wrocławiu

wtorek, 2 grudnia 2008

Konferencja spełniła nasze oczekiwania.


Konferencja/Seminarium udane. Czekamy na dalszy ciąg. W tym temacie szerzej Piotr Waglowski http://prawo.vagla.pl/node/8199

Dostęp do informacji publicznej - ponowne wykorzystanie informacji sektora publicznego.

W dniu dzisiejszym będziemy uczestniczyć w konferencji dotyczącej informacji publicznej.

Poruszone zostaną na niej między innymi następujące kwestie:


a) Postępowanie w sprawie udostępnienia informacji publicznej. Zakres stosowania k.p.a. w sprawach dostępu do informacji publicznej.

b) Zakres przedmiotowy i podmiotowy stosowania ustawy o dostępie do informacji publicznej.
Pojęcia „informacja publiczna”, „dokument urzędowy” i „informacja przetworzona”

c) Bezwnioskowy tryb dostępu do informacji publicznej oraz niesformalizowany dostęp.

Podstawowe problemy Biuletynu Informacji Publicznej.


d) Ustawowe ograniczenia w dostępie do informacji publicznej

niedziela, 30 listopada 2008

Andrzej Zydorowicz o Euro 2012, na Stadionie Śląskim.

Dzisiaj zamieszczamy wypowiedź Andrzeja Zydorowicza na temat Euro 2012 i magii Stadionu Śląskiego. Przygotował Tomasz Kempski.

sobota, 29 listopada 2008

Marketing sportowy - skuteczne narzędzie w promocji regionu.

Dużo mówi się o promocji Polski w związku z Euro 2012. Byliśmy obecni na 2 Dniach Samorządu, gdzie na to zagadnienie - promocji poprzez sport - starano się spojrzeć szerzej. Mówiono m.in. o 12 miastach - metropoliach w Polsce i ich pomysłach na promowanie się poprzez sport. Wnioski nie były zadowalające - przeważały opinie, że nadal brakuje spójnych koncepcji promowania miast w kontekście sportu. Najważniejszy zarzut dotyczył - braku konsekwencji w promocji. Wszyscy obecnie tego chcą - zapanowała swoista moda na promowanie się miast poprzez sport, ale nie za bardzo wiedzą jak to robić. W kilku dyskusjach którym się przysłuchiwaliśmy tak naprawdę wskazano, że sukces na polu promowania miast poprzez sport - ale też zarabianiu na sporcie w Polsce ogranicza się do dwóch miast: Leszna i Torunia - które zarabiają na żużlu. Podawano także jako pozytywny przykład Groclinu Wielkopolskiego. Bardzo słabo oceniono na tym polu Warszawę. Warszawę wręcz określono jako niezwykle trudny teren do działań marketingowych związanych ze sportem.

Dla nas w kontekście Euro 2012 ciekawy był wątek dotyczący Londynu i jego pomysłów na promocję poprzez sport. Podawano przykłady związane z promocją Londynu przy okazji Tour de France, kiedy to Londyn zapłacił za zorganizowanie startu tej imprezy 1,5 miliona dolarów, a jak wynikało z przytoczonych analiz zarobił na tym ponad 120 milionów. To dane podane przez przedstawiciela magazynu "Brief"*.

Najważniejsze to jednak przypominanie , że ważne jest ukazanie sportu - jako stylu życia. Stylu życia ludzi aktywnych, zdrowych - a zatem dłużej żyjących. Właśnie ten amatorski - niezwykle ważny wymiar sportu o którym czasami zapominamy - wydaje się Nam najważniejszy. No i wolontariusze - jak się dowiedzieliśmy np. przy okazji organizacji Mistrzostw Europy w łyżwiarstwie figurowym w Warszawie pomagało 200 wolontariuszy.

*( przyznajemy, że nie możemy określić czy była mowa o dolarach, funtach czy euro - już wkrótce mamy nadzieję zamieścić rozmowę z przedstawicielem magazynu "Brief")