niedziela, 21 września 2008

Po meczu Polska - Słowenia. Raport.

Start eliminacji do Mistrzostw Świata 2010 w RPA już za nami. W otwierającym je meczu Reprezentacja Polski pod wodzą Leo Beenhakkera zremisowała we Wrocławiu ze Słowenią 1-1. I cóż można powiedzieć? Chyba to, że ten mecz był świadectwem permanentnego braku koncepcji, lub posiadania koncepcji ze wszech miar błędnych – na wszystkich frontach: od organizacyjnego po czysto sportowy.


Zacznijmy od tego drugiego. Można się bowiem zastanawiać do czego dąży trener Beenhakker. Nowy schemat gry, nowe nazwiska w kadrze (Marcin Kowalczyk)… wydawałoby się, że po nieudanym Euro 2008 to może być całkiem niezły pomysł. Z drugiej strony uporczywy powrót do nazwisk jakie się w kadrze wielokrotnie nie sprawdziły (Marek Saganowski), pomijanie piłkarzy, którzy sprawdzają się w klubach (Ireneusz Jeleń, Artur Wichniarek), lub takich, którzy już sprawdzili się w kadrze (Ebi Smolarek). W sumie dostaliśmy grę bez ładu, pomysłu, pełną chaosu i jakby trochę od niechcenia. Zdecydowanie nie to czego od reprezentacji można oczekiwać. Warto chyba jednak poczekać trochę na wyklarowanie się składu na resztę tych eliminacji i ufać w decyzje trenera Beenhakkera. W końcu na rodzimym podwórku porównywalnych fachowców niestety nie mamy

Przyglądając się kwestiom organizacyjnym otrzymujemy po raz kolejny wielce niejednoznaczny obraz. Samo zorganizowanie meczu międzypaństwowego na przestarzałym stadionie przy ulicy Oporowskiej można uznać za pomyłkę. Z kilku co najmniej względów zresztą: Po pierwsze biorąc pod uwagę zainteresowanie kibiców meczami reprezentacji rozegranie ważnego meczu eliminacyjnego na obiekcie mieszczącym niewiele ponad 8000 osób jest co najmniej niezrozumiałe. Jeszcze więcej wątpliwości rodzi fakt, że niewielką ilość kibiców na stadionie, działacze PZPN postanowili powetować sobie bardzo wygórowanymi cenami biletów. Wynosiły one: 50zł na trybuny za bramkami, 150zł na trybunę otwartą, 250zł na sektory skrajne trybuny krytej, a 300zł na jej sektory centralne. Przy czym warto wiedzieć, że na Oporowskiej trybuny za bramkami są bardzo małe. Rezultat był taki, że mnóstwo wrocławskich kibiców nawet nie myślało o wybraniu się na ten mecz – nie było szans na kupienie biletów w przystępnych cenach, choć najdroższe z nich były dostępne jeszcze nawet przed samym meczem. Osobną kwestią są warunki w jakich tenże się odbywał. Obiekt na Oporowskiej jest wręcz przeraźliwie przestarzały. Jedno czynne wejście (dla kibiców, mediów działaczy itp…), ciasna sala konferencyjna z tylko jednym czynnym mikrofonem, stary budynek klubowy – to zdecydowanie nie są warunki w jakich powinno się rozgrywać mecze międzypaństwowe w eliminacjach MŚ. Do tego dochodzi kuriozalna kwestia oświetlenia: W związku z awarią oświetlenia podczas wiosennego meczu Śląska Wrocław z Piastem Gliwice postanowiono nie ryzykować możliwości takiej wpadki w meczu kadry ze Słowenią i rozegrać mecz przy świetle dziennym. Mimo narzekań trenera Beenhakkera na porę zawodów (17.00) odbyły się one w pełnym słońcu… tyle, że w drugiej połowie rozbłysły także jupitery! I znów rodzi się pytanie: kompletny brak koncepcji, czy też koncepcja totalnie chybiona? Chyba jednak to drugie, bo mecz eliminacyjny z Czechami także pierwotnie planowany jest na godzinę 17…


Na wysokości zadania stanęli oczywiście kibice, zapewniając godny kadry doping.. na koniec kwitując jednak słabą jej grę gwizdami. Pozytywne wrażenie sprawiły także wrocławskie media robiąc z meczu duże wydarzenie i zdając relację ze stadionu i okolic przez cały dzień. No cóż, pierwsze koty za płoty – pozostaje mieć nadzieję, ze dalsza cześć eliminacji będzie przebiegać już gładko. Warto jednak zadać kilka pytań po to, aby uniknąć pewnych błędów w przyszłości. Bo czy faktycznie mecz reprezentacji był tak bardzo potrzebny nie przygotowanemu jeszcze na takowy Wrocławiowi? Czemu musiały ustąpić potrzeby sportowe drużyny i możliwości (głównie finansowe) kibiców? I wreszcie czy trener Beenhakker może pozwolić sobie na utratę kontroli nad tym co się dzieje wewnątrz kadry? Miejmy nadzieję, że wkrótce poznamy odpowiedź na te pytania.


El. MŚ 2010, Polska – Słowenia, 1-1, 6.09.2009, Wrocław, stadion przy ul. Oporowskiej


Maciej Rybicki, koordynator Pilnujemy Euro 2012 - Wrocław


P.S. Zwycięstwo z San Marino było zwycięstwem planowanym. Styl jednak był "nieplanowany"

Brak komentarzy: