środa, 6 stycznia 2010

Radio Wrocław o budowie stadionu

Zapis rozmowy Radia Wrocław z Michałem Dąbrowskim, wiceprezesem firmy konsultingowo-Inżynieryjnej PreDom o rozwiązaniu umowy z wykonawcą wrocławskiego stadionu.

Radio Wrocław: - W oświadczeniu o rozwiązaniu umowy, które miasto przesłało do generalnego wykonawcy mamy do czynienia z poważnymi zarzutami?

Michał Dąbrowski: - Na pewno tak. Widać, że praca na budowie, czy współpraca między inwestorem, czyli miastem a wykonawcą nie układała się idealnie. To napięcie jest wyraźnie w tych dokumentach widoczne.

Radio Wrocław: - Nie układała się idealnie to delikatnie powiedziane. Wielokrotnie jest napisane, prosiliśmy, domagaliśmy się, by zrobić to czy tamto, a takich zmian nie było. Pierwszy zarzut to opóźnienie. 90 dni to dużo czy mało?

Jeżeli 90 dni to są trzy miesiące, a cały termin realizacji to 21 miesięcy, to już teraz opóźnienie sięga ponad 10 proc. całego czasu realizacji. To jest istotna wartość, aczkolwiek nie niemożliwa do nadrobienia. Widać jednak, że wykonawca nie przekonał swoimi programami naprawczymi inwestora, że gwarantuje dotrzymanie pierwotnego terminu realizacji.

Radio Wrocław: - Z tego listu [odstąpienia od umowy] wynika, że inwestor czyli miasto nie bardzo miało z kim rozmawiać. Greków z firmy J&P Avax, partnera w konsorcjum Mostostalu trudno było spotkać.

Tak wynika z dokumentów. Był to partner, od którego można się było spodziewać w konsorcjum, który da pewną wiedzę, zna sposób budowania stadionów i zarządzanie tak dużym projektem , jak budowa stadionu. Okazało się jednak, że nie uczestniczył w wystarczającym stopniu w pracach tego konsorcjum i kontrolowaniu całej budowy. Tak naprawdę tak duża budowa to jest takie spore przedsiębiorstwo działające w tym przypadku dość spory okres czasu. Powstaje pytanie, czy da się zarządzać takim sporym przedsiębiorstwem z daleka. Widać, że skutki przynosi to opłakane.

Radio Wrocław: - Z oświadczenia o rozwiązaniu umowy wynika, że greccy inżynierowie budowy w znakomitej większości nigdy nie uczestniczyli w cotygodniowych radach budowy, ani na radach projektowych. Czytamy: - Uznajemy zatem, że zgłoszenie wymaganej kadry podczas postępowania przetargowego było fikcyjne. Trudno było uznać za normalną sytuację, gdy greccy inżynierowie budowy mają z budową tak odpowiedzialną i prestiżową ewentualny kontakt wyłącznie za pomocą Internetu bądź telefonu, przy czym nie kontaktują się z przedstawicielami zamawiającego.

Jest to istotne uchybienie. Tym bardziej, że nie na darmo w procesie przetargowym wymaga się odpowiedniego doświadczenia, czy wykazania się referencjami właśnie po to, by być pewnym, że partner, który będzie wykonywał zadaną pracę ma tę wiedzę i doświadczenie do realizacji tego typu nietypowych jednak obiektów.

Radio Wrocław: - Jest też sporo informacji na temat uchybień organizacyjnych mających wpływ na tempo prac na obiekcie. To są różne szczegółowe informacje, typu wstrzymano wykonanie zasypek fundamentów, zbudowano drogi wewnętrzne o niewystarczającej szerokości, prowadzono prace ziemne bez projektu, co doprowadziło do odsłonięcia na znacznym obszarze rodzimego gruntu wrażliwego na zawilgocenie i utrzymywano taki stan przez kilka tygodni, aż do opracowania projektu i możliwości wykonania prac zabezpieczających grunt. Innymi słowy trochę to wygląda na prowizorkę.

Czyta się z tego dokumentu, że panował jakiś chaos. Nie znamy nadal argumentów drugiej strony, ale opierając się na zdaniu miasta widać, że na budowie panował chaos.

Radio Wrocław: - Rzeczywiście nadal nie wiemy jak te wszystkie zarzuty odpiera Mostostal, bo firma nadal milczy. Podejrzewam, że przygotowuje odpowiedź na ten list, albo od razu pozew sądowy w związku z oświadczeniem o odstąpieniu od umowy. Miasto natomiast mówi: Nie ma żadnego problemu, nic się nie stało. W ciągu dwóch tygodni podpiszemy umowę z nowym wykonawcą. I właściwie w ciągu dwóch tygodni do miesiąca nowy wykonawca przejmie plac, a budowa znów ruszy z kopyta. To jest możliwe?

Michał Dąbrowski: - Biorąc pod uwagę obecny okres to tak naprawdę trzeba przede wszystkim stwierdzić, że jest to najlepszy czas na wypowiedzenie tej umowy. Warunki pogodowe, które mamy teraz na zewnątrz i tak w sposób naturalny ograniczają możliwość budowy. Jeżeli więc uda się ten cały proces przeprowadzić i będziemy z nowym wykonawcą powiedzmy w lutym, wtedy zima się skończy, rozpocznie się wiosna i rzeczywiście wtedy nowy wykonawca będzie mógł wykorzystać potencjał całego dnia. W tym momencie mamy pewne ograniczenia pogodowe, temperaturowe do wykonywania pewnych prac, w związku z tym z natury jest to czas taki mniej wykorzystany. Trudniej byłoby nadrobić to opóźnienia w tym czasie, na pewno dużo łatwiej będzie wiosną. Najważniejsze teraz to podpisać umowę i mocno przygotować się do wiosennego uderzenia na budowie stadionu.

Radio Wrocław: -Ten czas, o którym wspomina miasto jest wystarczający na przejęcie budowy? Takie sytuacje w ogóle się zdarzają. Firma buduje po czym następuje rezygnacja z jego wykonawstwa i przekazanie kontraktu innej firmie?

Michał Dąbrowski: - Z reguły dzieje się to jednak na dużo mniejszych budowach. Tam to jest dużo łatwiejsze do przeprowadzenia. Tutaj jest to spory proces logistyczny. Słuchając jednak wypowiedzi przedstawicieli miasta, którzy mówią o dużej liczbie podwykonawców tam zameldowanych, to tak naprawdę jest to kwestia rzeczywiście wyprowadzenia niewielkich firm. To taka likwidacja wielu małych budów. Można sobie tak to wyobrazić. Teoretycznie jest to możliwe.

Radio Wrocław: - Ewentualnie przejęcia tych firm. One nadal mogą przecież zostać na budowie i być podwykonawcami. Jednak skoro byli podwykonawcami to i one są w jakimś stopniu odpowiedzialne za te opóźnienia.

Michał Dąbrowski: - W jakimś stopniu pewnie tak, jednakże opóźnienia powstały przede wszystkim po stronie zarządzania całym procesem Może bacik był za słaby, może sama organizacja była za słaba. W odstąpieniu od umowy mowa jest także o tym, że nawet dokumentacje wykonawcze były mocno opóźnione od samego początku. Więc to od razu generowało pewną stratę.

Radio Wrocław: - Pana zdanie, zdaniem praktyka, człowieka który w biznesie siedzi od lat to jest dobre posunięcie miasta?

Michał Dąbrowski: - Opierając się na tym liście [oświadczeniu o rozwiązaniu umowy - przyp. red.] rzeczywiście tu jest to bardzo dobrze uargumentowane. Argumentacja miasta jest dosyć mocna, poparta wieloma protokołami. Najwcześniejsze daty, od kiedy wykonawca wzywany jest do pełnej naprawy są z maja i z czerwca. To widać, że tam ta praca kontrolna ze strony miasta odbywała się na bieżąco. Oczywiście jest zastanawiające, że cały czas informacje szły pozytywne, no ale domyślam się, że było to zagranie PR-owskie. Takie rozegranie: z jednej strony uspokojenie opinii publicznej, a z drugiej strony próba dociśnięcia wykonawcy. Może wyjdziemy na prostą i się uda. Widać, że się nie udało, i w moim przekonaniu miasto doszło do etapu ostatniego. Albo teraz zmieniać albo wierzyć jednak, cud się zdarzy, wezmą się do roboty i uda się stadion wybudować.

Radio Wrocław: - Do roboty, wziąć się nie chcieli. Trzeciej zmiany nie było, ba drugiej zmiany czasem nawet nie było. Rozumiem, że na takich budowach rzeczą codzienną jest, że buduje się na drugą i trzecią zmianę

Tak. Szczególnie w sytuacji, kiedy mamy program naprawczy i musimy nadrabiać. Sam uczestniczyłem w takich projektach, gdzie wręcz drugi dzień Świąt był dniem pracującym, żeby nadrabiać, żeby zdążyć i wypełnić wymagania kontraktowe. Jeżeli się chce, jest się zdeterminowanym to powinno się iść w ten sposób. [...]

Radio Wrocław: - Co teraz robi Mostostal?

Będąc przy PR-owym punkcie widzenia dosyć dziwne jest to postępowanie Mostostalu. Reakcja na zarzuty miasta powinna być natychmiastowa. Przy tak ważnym kontrakcie, prezes jednak kończy swój wyjazd i zajmujemy stanowisko. Działanie Mostostalu jest powiedzmy dwuznaczne. Wpisuje się jakby w kontekst i zarzuty jakie stawia miasto Mostostalowi.
źródło: www.prw.pl/www.2012.wroc.pl


Brak komentarzy: