Wolontariat związany z masowymi imprezami sportowymi takimi jak Euro 2012, kojarzy się przede wszystkim z pracą osób, które w trakcie samej imprezy pomagają w jej sprawnym przebiegu. Tymczasem Euro to również znakomita okazja do tego, by wykorzystać potencjał trzeciego sektora dla rozwiązania problemów, z jakimi spotykamy się na co dzień.
Euro bez wolontariuszy, którzy wskażą przyjezdnym kibicom dworzec kolejowy, stadion czy drogę do najbliższej toalety oczywiście się nie obejdzie. Ważne jednak, by zdać sobie sprawę z tego, że w trakcie przygotowań do Euro – a więc już teraz, a nie dopiero za 4 lata – społeczeństwo obywatelskie powinno dać znać o swym istnieniu.
Jeśli Twoje pociechy zimową porą nie mają w najbliższym sąsiedztwie gdzie zjeżdżać na sankach, zwróć uwagę, czy gdzieś niedaleko w ramach przygotowań do Euro nie jest budowane podziemne przejście. Taka inwestycja oznacza mnóstwo „zbędnej” ziemi, z której niewielkim kosztem usypać można stosowny kopczyk.
Masz dość potykania się o nierówne płytki chodnikowe? Być może już niedługo pobliska ulica wiodąca w stronę budowanego stadionu zostanie rozkopana i przy tej okazji uda Ci się zwrócić uwagę stosownych władz na konieczność położenia nowej kostki czy zainstalowania dodatkowego oświetlenia. Jeśli się uda, wszystko da się załatwić za jednym zamachem i za kilka lat unikniesz problemów z dojazdem do domu związanych z ponownymi robotami. Jeśli w te działania zaangażujesz również swoich sąsiadów, Twoja „siła przebicia” może być znacznie większa.
Euro to również okazja do poruszenia problemów niezwiązanych bezpośrednio z infrastrukturą Euro i za samym turniejem. Tu pozytywne przykłady płyną z Austrii i Szwajcarii, a więc od gospodarzy tegorocznej imprezy. W jej trakcie organizacje pozarządowe prowadziły m.in. działania z zakresu edukacji kulturowej i propagowania idei tolerancji, akcje przeciw prostytucji i rasizmowi czy wirtualną zbiórkę (już nie wirtualnych) pieniędzy.
Z tych doświadczeń warto skorzystać, ale trzeba to uczynić odpowiednio wcześnie. Dużej, skutecznej kampanii społecznej nie da się zorganizować ad hoc. To m.in. w tym celu w ramach Projektu Społecznego Euro 2012 przygotowujemy dwa raporty: pierwszy z nich poświęcony będzie doświadczeniu Euro 2008 w Austrii i Szwajcarii, drugi natomiast stanowić będzie próbę odpowiedzi na pytanie „Po co nam Euro”? A jest to pytanie fundamentalne: jeśli o Mistrzostwach Europy będziemy myśleć jedynie w związku z infrastrukturą i powstającymi obiektami sportowymi, w znacznym stopniu zmarnujemy szansę na rozwój społeczeństwa obywatelskiego w Polsce, jaką daje impreza tej rangi. Do tego zaś zwyczajnie nie można dopuścić.
Pod tym względem doświadczenia postkomunistycznego kraju o burzliwej historii – a takim właśnie krajem jest Polska – różnią się oczywiście od doświadczeń krajów Europy Zachodniej. Nakłonienie ludzi do oddolnych działań na rzecz wspólnot lokalnych jest samo w sobie rzeczą trudną, szczególnie zaś trudną w przypadku młodej demokracji i społeczeństwa obywatelskiego, które w praktyce dopiero się tworzy. Jest to proces długotrwały, organizacja Euro 2012 może jednak stanowić (więcej nawet: stanowić powinna) znakomity impuls do jego przyspieszenia. Warto, by działania wolontariackie podejmowane przy okazji (i właśnie przy okazji, a nie tylko w ścisłym związku) z Euro miały ten najbardziej pożądany charakter działań systematycznych i zakorzenionych tak w już istniejących, jak i nowopowstających instytucjach trzeciego sektora. Polaków zawsze stać było na efektowne zrywy, kiedy jednak za 4 lata zadamy sobie pytanie „co nam po Euro zostało?”, dobrze, by odpowiedź na to pytanie nie zamykała się w banalnym stwierdzeniu: stadiony i autostrady. To prawda – zmieni się krajobraz polskich miast, ważne jednak, byśmy zmienili się również my sami.
Członkowie Projektu Społecznego 2012 odwiedzili Londyn – miasto, które będzie gościć Olimpiadę w tym samym roku, w którym Polska organizuje Mistrzostwa Europy. Chcieliśmy zobaczyć co robią Brytyjczycy na 4 lata przed ich wielką imprezą i z zaskoczeniem stwierdziliśmy, że robią dużo i trochę inaczej niż my. Olimpiada nie jest w Anglii sprawą rządu. III sektor to ważny i doświadczony gracz, który angażuje bardzo wielu obywateli i Olimpiada w naturalny sposób stała się dla niego kluczowym tematem. Organizacje pozarządowe wzięły Olimpiadę w swoje ręce, pokazują ją mieszkańcom, pytają ich o zdanie, odsłaniają jej różne aspekty, prowadzą debaty, zaskakują happeningami, wydają broszury. Zaangażowanie społeczne rozgrywa się tam na poziomie lokalnym; większość organizacji działa na małym obszarze, a działacze to sąsiedzi, ludzie, których celem jest zrobienie czegoś dla swojej okolicy, okolicy, którą dobrze znają. Wszyscy wiedzą, że na Olimpiadzie można skorzystać, więc warto coś z tym zrobić, choćby jako wolontariusz.
To prawda, że ludzie angażują się w wolontariat dopiero wtedy, kiedy ich podstawowe potrzeby są zaspokojone, III sektor działa najsprawniej w dojrzałych demokracjach i jest domeną państw bogatych. Polacy mają wiele do nadrobienia w stosunku do Anglików, ale organizacja Euro 2012 może być dla nas super przyspieszaczem. Przede wszystkim dla organizacji pozarządowych, które zagospodarowują obszar dotąd w Polce dotknięty zjawiskiem „społecznej próżni”. Polega to na tym, że ufamy swoim najbliższym, rodzinie i potrafimy się poświęcić dla wielkich idei w wyjątkowych sytuacjach zrywu. Między tymi dwoma sferami jest jednak nieprzyjemna „dziura”, a to w niej rozgrywa się działalność III sektora. By tę próżnię zasypać musimy przezwyciężyć deficyt zaufania wobec obcych, spróbować zobaczyć jakiś wspólny cel, wokół którego moglibyśmy się zorganizować, a potem delektować się zmianą na lepsze. Musimy zrozumieć, że na bazie z zaufania można wiele ugrać dla siebie, że zaangażowanie w wolontariat nie polega na poświęceniu, a bezinteresowność opierać się może na racjonalnym działaniu na rzecz realnej zmiany. Wolontariat to skuteczna mobilizacja.
Euro 2012 będzie potrzebować naprawdę wielu ludzi. Pełna mobilizacja. Każdy kto będzie chciał będzie mógł się w jakiś sposób włączyć i poczuć gospodarzem fantastycznej imprezy. Imprezy wyjątkowej bo optymistycznej i zrobionej po naszemu. Dlatego, co ważne, Euro 2012 za pomocą swoich wolontariuszy, będzie okazją do pokazania się gościom od innej strony, do zmiany wizerunku w oczach innych i nas samych. I trzeba wolontariat Euro 2012 rozumieć podwójnie; jako dwutygodniową mobilizację tysięcy młodych ludzi z całej Europy, którzy będą stworzyć klimat Euro przez dwa tygodnie i jako czteroletnią partycypacje obywateli w dokonywanie zmian przy okazji szykowania się do mistrzostw. Rolą Projektu Społecznego Euro 2012 jest przekonanie jak największej liczby osób do tego drugiego znaczenia wolontariatu; wolontariatu jako unaocznieniu społeczeństwa obywatelskiego.
środa, 19 listopada 2008
Euro 2012: Jaki wolontariat?
Etykiety:
Aleksandra Gołdys,
Euro 2012,
Projekt Społeczny 2012,
Radio Euro
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Wolontariat to nie tylko szansa na niezwykłe przeżycie Euro 2012, ale również na znalezienie później fajnej pracy w sporcie. Znam takie przykłady.
Ciekawe informacje na temat wolontariatu Euro 2008 i Euro 2012 znajdują się na www.empire-sport.net i na kanale youtube (wystarczy wpisać w wyszukiwaniu: euro 2012 wolontariat).
Trwa rekrutacja na wolontariuszy, nowe ogłoszenie w serwisie http://www.pracuj.pl/OFERTYPRACY/WynikiProste.aspx?SE=0&KW=euro+2012&CT=1
Prześlij komentarz